Ogłoszenia

Już jest.!
Nowy rozdział.!
Proszę o komentarze ;) Bardzo, bardzo, bardzo, baaaaaardzo ;***
Kocham Was.!
Pozdrawiam Elena Katherine Gilbert Pirce ;*

wtorek, 25 czerwca 2013

3. "To było dziwne"

Przepraszam, że notki nie było tak długo.
Powodem było to, że trudno jest prowadzić dwa blogi. Chciałam też powiedzieć, że ten pierwszy jest moim priorytetem i to tam notki pojawiają się najczęściej .
Teraz będzie tylko lepiej :D
Zapraszam na rozdział 3.!

---------------------------------------------------------

  
         Siedziałyśmy z Eleną w salonie oglądając telewizję już jakiś czas. Nic ciekawego nie leciało więc wyłączyłyśmy telewizję i zagłębiłyśmy się w rozmowie. Głównie rozmawiałyśmy na temat szkoły. Jak to będzie, czy nas zaakceptują i oczywiście nie obyło się bez tematu w co się ubierzemy. W sumie szkoła jak szkoła nic nowego, każda taka sama.Ustaliłyśmy parę kwestii m.in. to, że w szkole jesteśmy siostrami Gilbert. Nasi rodzice zginęli w wypadku samochodowym, a my przeniosłyśmy się tu do znajomych.
          Kiedy skończyłyśmy to omawiać była godzina 03.45pm, a Ness jeszcze nie było, a ja zaczynałam się o nią martwić (głodna też byłam).
       - Nie sądzisz, że to dziwne, że "diablica" jeszcze  nie wróciła?- zapytałam podnosząc się do pozycji siedzącej.- Myślisz, że mogło jej się coś stać?- zaniepokoiłam się.
       - O tym samym pomyślałam- powiedziała Elena marszcząc brwi. Zerwała się z kanapy i poleciała do swojego pokoju. Wróciła po paru sekundach w dłoni trzymając telefon i czegoś uporczywie w nim szukając. Przystawiła telefon do ucha i czekała. Stała tak chwilę z niecierpliwieniem stukając nogą o podłogę. Po chwili z westchnieniem opuściła dłonie.- Nie odbiera- powiedziała nerwowo chodząc po pokoju. Zaczynałam wpadać w panikę. Zdobycie krwi nigdy nie zajmowało jej tyle czasu, a teraz nie ma jaj od dobrych paru godzin.- Nie wpadajmy w panikę- wyrwała mnie z zamyślenia Elena. Dalej kręciła się po pokoju.- Poczekajmy jeszcze trochę, a jak nie pojawi się za pół godziny jedziemy jej szukać.- powiedziała, ale dalej kręciła się po pokoju. Posłuchałam jej i siedziałam nieruchomo wpatrując się w zegarek na ścianie. Minuty ciągnęły się niemiłosiernie. Elena nie mogła znaleźć sobie miejsca. Bardzo martwiła się o Nessie.
   - Jedziemy- zakomenderowała i wyleciała z salonu. Nie zastanawiając się pognałam za nią do garażu. Już miałyśmy wsiadać i wyjeżdżać, gdy wtem przed dom zajechało auto Ness.
   - Już ja sobie z nią pogadam- powiedziałam przez zęby i wyskoczyłam z auta. Renesmee akurat wysiadała  i wyciągała niebieską lodówkę podróżną w której przewoziłyśmy krew. Kiedy mnie zobaczyła tylko się uśmiechnęła. Ja  nie miałam zadowolonej miny.
   - Renesmee Carlie Gilbert masz natychmiast powiedzieć gdzie się podziewałaś!- powiedziałam głośno podchodząc do  niej ta z kolei cofnęła się o parę kroków. Ona patrzyła mi w oczy lekko rozbawiona.
   - No byłam po obiad- powiedziała lekko podnosząc do góry lodówkę. Spojrzałam na nią jak na idiotkę.
   - Nie. Chodzi nam o to czemu nie było cię tak długo?- zapytałam.
   - To było dziwne-  powiedziała i na chwilę zamknęła oczy. W spokoju i skupieniu czekałam na dalszy ciąg jej opowieści- Spotkałam wampira- dokończyła po chwili, a mnie zamurowało.- Nie wpadajcie w panikę- zaoponowała od razu Ness- Chodźmy do salonu, tam wam wszystko opowiem.- powiedziała i dziarskim krokiem ruszyła do domu. Razem z Eleną spojrzałyśmy po sobie i uczyniłyśmy to samo.
      Kiedy siedziałyśmy na kanapie Ness przyszła do nas i wręczyła po jednej torebce krwi.
    - Opowiadaj co się tam stało dziewczyno- nalegała Elena. Renesmee usiadła i westchnęła.
    - Więc spotkałam wampira, nie był taki jak my. Miał złote oczy i był okropnie blady...- mówiła dalej, ale  ja nie słuchałam. elementy układanki zaczęły wchodzić na swoje miejsce. Tylko jedne wampiry jakie znałam miały złote oczy i jeden z nich pracował w szpitalu. Cullenowie znów będą mieszać w moim życiu. Wspomnienia wróciły. Nie dałam im mnie znów złamać. Spojrzałam na Elenę. Patrzyła na mnie swoimi brązowymi oczami, pewnie już wiedziała o co, lub raczej, o kogo mi chodzi. Renesmee dalej gadała jak katarynka, jednak jej głos powoli zwalniał i cichł.
     - Co się stało?- zapytała drżącym głosem. Nie mogę jej okłamywać. Muszę jej powiedzieć prawdę.
     - Nie chcę cię martwić- zaczęłam niepewnie.- Ale wampir którego spotkałaś to jeden z Cullenów.- wyrzuciłam z siebie na wydechu. Renesmee warknęła i zerwała się z kanapy. Zaczęła nerwowo chodzić po salonie jak wcześniej Elena, raz po raz warcząc.
      - Jak znajdę to zabije- mówiła raz po raz. Była nieźle wkurzona.
      - Uspokój się- mówiła Elena, ale nic do niej nie docierało.
      - Jak mam się uspokoić wiedząc, że ten drań, który skrzywdził mamę jest w mieście?!
      - Elena ma racje: uspokój się.- powiedziałam i podeszłam ją przytulić.- Przemyślimy to wszystko jutro jak tylko wrócimy ze szkoły- "o ile nie spotkamy tam twojego ojca"- dodałam już w myślach. Elena podeszła do nas i objęła na dwie. Stałyśmy tak chwilę kiedy nagle Ness się nam wyrwała.
      - Przecież my jutro do szkoły idziemy! A ja nie mam się w co ubrać!- krzyknęła i poleciała na górę do swojego pokoju. Spojrzałyśmy z Eleną na siebie i wybuchłyśmy śmichem. Tak śmiejąc się i żartując udałyśmy się do swoich pokoi czekając na to co przyniesie jutro.


-----------------------------------------------------------------

Przepraszam, że rozdział jest taki krótki. Następny będzie dłuższy :)
 Nie jest to mistrzostwo, ale będzie już tylko lepiej
Pozdrawiam ;) Alice ;*

P.S Proszę was o komy.! ;*

Love <3