Ogłoszenia

Już jest.!
Nowy rozdział.!
Proszę o komentarze ;) Bardzo, bardzo, bardzo, baaaaaardzo ;***
Kocham Was.!
Pozdrawiam Elena Katherine Gilbert Pirce ;*

sobota, 18 maja 2013

2. Od nowa

   Zmierzamy właśnie do Olimpii. Do naszego nowego domu. Elena wszystko załatwiała. Aż boję się pomyśleć gdzie, a przede wszystkim jakie mieszkanie nam wybrała. Renesmee okropnie się cieszy. Chociaż żadna z nas nie lubi tych ciągłych przeprowadzek, Renesmee zawsze cieszy się na myśl o nowym domu.
   - Czemu siedzicie tak cicho?-zapytała Elena dodając gazu swoją Mazdą.  Spojrzałam na nią z uśmiechem.
   - Mamy być zadowolone z tego, że znowu się przeprowadzamy?- zapytałam z powątpiewaniem.
   - Hej. Spójrzcie na to z innej strony.- zaczęła z optymizmem.- Nowe miasto, nowa szkoła, nowi faceci.- przy ostatnim sugestywnie ruszyła brwiami.
   - Jakoś nie mam ochoty na nowe znajomości.- odparłam lekko.
   - Przestań.- Powiedziała skręcając w leśną drogę.Ciekawe po co? Czyżby to ona prowadziła do miasta?
   - Em. Elana? Czy my na pewno dobrze jedziemy?- Zapytała Renesmee rozglądając się dookoła.
   - Zobaczysz.- Uśmiechnęła się chytrze. Elena już się nie odzywała. Jechałyśmy powoli i w ciszy. Rozmyślałam nad tym jak to będzie już za dwa dni. Wtedy idziemy do szkoły. Znów te ciekawskie spojrzenia i szepty. Tak jest zawsze. Gdzie tylko byśmy się nie pojawiły. Zawsze scenariusz jest taki sam. Samochód nagle się zatrzymał, a my stanęłyśmy przed wielkim domem, nie to nie był dom, to była willa z basenem (biorąc pod uwagę, że jesteśmy w lesie, ale cały teren domu jak i wielkiego ogrodu jest zadbany i nie ma drzew)! Przód to była wielka ściana ze szkła. Wszędzie rosły drzewa i krzewy. To było jak w najpiękniejszym śnie. Nie wiedziałam co mam powiedzieć.
     - I  jak wam się podoba?- zapytała z podekscytowaniem Elena. Dalej nie wiedziałam co powiedzieć.
     - Jest boska!- usłyszałam krzyk Nessie. Ja też sie ocknęłam.
     - Miało być mieszkanie w mieście, a  nie piękna willa w lesie.- Powiedziałam rozbawiona.- Przecież i tak niedługo będziemy się przeprowadzać.- Powiedziałam już mniej entuzjastycznie.
     - Otóż nie.- Powiedziała Elena.- Tutaj, właśnie w tym mieście skończymy szkołę.- Powiedziała radośnie. Wytrzeszczyłam na nią oczy. Już chciałam otworzyć usta i coś powiedzieć, ale ubiegła mnie Nessie.
     - To wspaniale!- krzyknęła i rzuciła się na nas obie. Gdybym nie była wampirem już leżała bym na ziemi. Kiedy już się od siebie od siebie oderwałyśmy zaczęłyśmy iść w stronę werandy.
     - Czyli chcesz tu spędzić 2,5 roku?- zapytałam wchodząc po stopniach.
     - Tak.- Odparła spokojnie.- Mam zamiar się ustatkować.- zaśmiała się i dała mi sójkę w bok. Miałam zamiar ją dalej wypytywać.
     - A jak to się stało, że znalazłaś tak piękny dom na takim zadupiu?- zapytałam? Elena wyglądała na trochę zmieszaną. Nie patrzyła na mnie kiedy odpowiadała.
     -Wiesz...poniekąd ja jej nie kupiłam.- Odpowiedziała powoli.- Już od dłuższego czasu planowałam tą przeprowadzkę...i tak jakby... zleciłam wybudowanie nam takiego domu.- Zakończyła z niewinnym uśmieszkiem patrząc na mnie. Ja wytrzeszczyłam na nią oczy, a ona zrobiła minę niewiniątka. Z tego wszystkiego nie zauważyłam, że stoimy przed szklanymi drzwiami.
     - Możemy w końcu wejść?- zaczęła  się niecierpliwić Nessie.
Elena popatrzyła najpierw na mnie, później na Ness i pchnęła szklane drzwi. Weszłyśmy do  korytarza. Na prawo były ogromne schody prowadzące na piętro. My natomiast poszłyśmy na lewo do wielkiego salonu. Był  piękny, taki jasny i przestronny. Od razu się w nim zakochałam. Dalej przeszłyśmy do jasnej kuchni. Nie wiem po co nam była. Przecież my nie jemy. Chociaż lodówka może się przydać na przechowywanie woreczków z krwią, którą tak na marginesie musimy skołować ze szpitala.
      - I jak wam się podoba?- zapytała Elena. Skończyłam się rozglądać i spojrzałam na nią. W swoich brązowych oczach miała nadzieje. Nie mogłam jej dłużej torturować nie odpowiedzią na jej pytanie.
      - Wszystko jest piękne i takie niesamowite.- Uśmiechnęłam się do niej. Jej twarz wyrażała ulgę. Widać myślała, że nic się nam nie spodoba.
      - Chciałabym zobaczyć swoją sypialnie.- zaczęła Renesmee. Spojrzałam na nią. Ręce miała założone na piersi, a jedną nogą tupała w geście zniecierpliwienia.
      - Chodźcie- powiedziała Elena. Poszłyśmy w stronę schodów. Na piętrze ruszyłyśmy w stronę pierwszych drzwi. Otworzyłam je. Naszym oczom ukazała się piękna jasno fioletowa sypialnia.
       - Jest moja.- Powiedziała Elena ze świecącymi oczami. Weszła do środka rozglądając się.- Idźcie wybrać sobie wasze pokoje.- Uśmiechnęła się. Ness od razu poleciała w stronę następnych drzwi. Kiedy je otworzyła naszym oczom ukazała się piękna czerwona- biała sypialnia.
        - Zaklepana- powiedziała i poszła obejrzeć całą sypialnię. Cóż teraz moja klej znaleźć coś dla siebie. Udałam się na sam koniec korytarza. Otworzyłam drzwi. I weszłam do mojej nowej sypialni.  W niej od razu poczułam się jak w domu. Za łóżkiem znajdowały się drzwi. Jedne do łazienki drugie do garderoby. Na prawo od łóżka ściana do było jedno wielkie okno z widokiem na las i basen. To było spełnienie marzeń.
         - Dziewczyny chodźcie trzeba się rozpakować.- Powiedziała Renesmee. Opuściłam mój kącik i ruszyłam w stronę drzwi frontowych. Dziewczyny już stały przy autach. Naszych autach? Co ona tu robią? Pewnie je dostarczyli jak my oglądałyśmy pokoje. Renesmee wyciągała swój sprzęt ze swojej Alfy Romeo. Powyciągała kartony i pokrowce. Elena również wyciągała swoje rzeczy z samochodu. Ja natomiast podeszłam do swojego Ferrari i również zaczęłam wyciągać swoje sprzęty.
      Zaniosłyśmy wszystko do swoich pokoi i zaczęłyśmy rozpakowywać.


Później

     Kiedy w końcu uporałyśmy się z rozpakowywaniem usiadłyśmy w salonie i długo rozmawiałyśmy. O tym jak będzie w nowej szkole. Będzie mi brakować naszego starego Mystic Falls. Tam zostawiłysmy naszych przyjaciół. Caroline, Bonnie, Tylera, Matta. Caroline jest wampirem. Bonnie czarownicą, Tyler mieszańcem wilka i wampira, a Matt to człowiek. Już mi ich brakuje, ale oni zapowiedzieli, że będą do nas wpadać. Cieszyłam się z tego.
     Siedząc w salonie ustaliłyśmy, że w szkole będziemy się podawać za siostry Gilbert. Nasi rodzice zginęli w wypadku, a my mieszkamy u krewnych. Taka miała być historia.
     - Teraz pozostaje kwestia tego, która jedzie zwinąć trochę krwi z miejscowego szpitala.- Powiedziała Elena. Żadna z nas nie lubiła tego robić. W końcu ta krew, którą my się żywimy może komuś uratować życie. Ale my też musimy coś jeść, żeby przeżyć.
      - Dobra ja pojadę- zdeklarowała się Ness.- W końcu nikt się nie oprze mojemu urokowi.- zaśmiała się i ruszyła w stronę drzwi.
      - Tylko zahipnotyzuj każdego kto cię zobaczy.- Powiedziałam.
      - Nie jestem dzieckiem- udała urażoną i wyszła.
Razem z Eleną zostałyśmy same. Włączyłyśmy TV akurat leciał American Next Top Model. Oparłyśmy się o siebie i czekałyśmy na Ness, która miała wrócić z naszym posiłkiem.


---------------------------------------------------------------------

Oto rozdział 2.
Mam nadzieje, że się spodoba.
Przepraszam za tak długą nieobecność, ale w tym tygodniu nie miałam za bardzo czasu.

Pozdrawiam ;) Alice ;*

    



niedziela, 12 maja 2013

1. Historia

Oto i pierwszy rozdział.

Mam nadzieję, że wam się spodoba.

Życzę miłego czytania. :)

Alice ;*

--------------------------------------------------------------------

  Olimpia. Teraz tu mieszkamy. Minęło już 36 lat od tego co stało się w lesie, a ja dalej nie mogę zapomnieć. Naprawdę się staram, ale nic z tego. Jednym z wielu plusów mojego nieśmiertelnego życia jest to, że nie mogę spać. Dzięki temu nie śnię NIM. Nigdy mu nie wybaczę, że nas zostawił. Minie i Renesmee.
  Właśnie. Renesmee. Moja córka, chociaż my traktujemy siebie jak siostry. Nie chciałam, żeby mówiła do mnie "mamo", a jej było głupio mówić "mamo" do dziewczyny, która jest w jej wieku. Więc wszystkie trzy udajemy siostry. Dlaczego trzy? Ponieważ mieszkamy z Eleną. To ona znalazła mnie w lesie. Tam gdzie rodziłam Renesmee. To ona mnie z mieniła i pomogła. Od tego czasu razem mieszkamy. Ale może zacznę od początku.


RETROSPEKCJA

  
Dziś 13 września. Moje urodziny. Cullenowie wyprawiają dla mnie przyjęcie. Nie chciałam tego, ale jak Alice się uprze nie ma na nią mocnych. Nie miałam wyboru, pojechałam. Było wspaniale. Dopóki nie nadszedł czas rozpakowywania prezentów. Oczywiście musiałam się zaciąć papierem. Wtedy stało się coś czego nikt się nie spodziewał. Jasper się na mnie rzucił. Tego wieczoru nie zapomnę do końca życia również dlatego, że Edward zgodził się spełnić moje urodzinowe życzenie- kochał się ze mną. To było wspaniale, nigdy czegoś takiego nie przeżyłam. Od tamtego czasu Edward zaczął mnie unikać. Każdego dnia coraz rzadziej go widywałam. Aż do tego pamiętnego dnia, kiedy poszliśmy na spacer do lasu. 
   -" Bello- odezwał się cezulując każde słowo z precyzją robota- nie chcę cię brać ze sobą.
Powtórzyłam sobie to zdanie kilkakrotnie w myślach, bo za pierwszym razem nie dotarło do mnie, co Edward stara mi się przekazać. Przyglądał się, jak stopniowo zyskuję pewność.
   - Nie...chcesz....mnie?- Ten fragment najtrudniej było mi przełknąć. (...)
   - Nie- powiedział bezlitośnie.
(...)
   - Hm. To zmienia postać rzeczy.
Zaskoczył mnie spokojny ton mojego głosu. Był to raczej efekt oszołomienia niż hartu ducha. Edward mnie nie chce? Nie, to nie miało najmniejszego sensu(...). Miałam zatem nie zobaczyć już nigdy nie tylko Edwarda, ale i Alice.
   Alice wyjechała na dobre.
(...)
   Próbowałam oddychać w normalnym tempie. Musiałam się skupić, musiałam wpaść na to, jak wyrwać się z tego koszmaru.
    - Żegnaj Bello- powiedział Edward łagodnie
    - Zaczekaj!- wykrztusiłam, wyciągając ręce w jego stronę.
(...)
   - Uważaj na siebie.- szepną. Od jego skóry bił chłód. 
Znikąd zerwał się lekki wiatr. Natychmiast otworzyłam oczy, ale Edwarda już nie było- drżały jeszcze tylko liście drzew, które minął w biegu.
(...)
   Oszołomiona wróciłam do domu. Nawet nie wiem jak tam doszłam.  Jak on mógł? Po tym wszystkim o razem przeszliśmy, on po prostu mnie zostawił. Parę dni przesiedziałam w swoim pokoju. Z nikim nie chciałam rozmawiać. 
  Kiedy po tygodniu postanowiłam wstać coś było ze mną nie tak. Miałam jakiś taki wzmożony apetyt i wszystko mnie denerwowało, a rano miałam mdłość. To było dziwne. Na myśl od razu przyszła mi ciąża. To przecież niedorzeczne. Przecież ja kochałam się tylko z Edwardem, a on jest wampirem, wampiry nie mogą mieć dzieci. To było głupie, ale postanowiłam to sprawdzić. Po obfitym śniadaniu wskoczyłam do auta i pojechałam i pojechałam do apteki w Seatle, aby kupić test ciążowy. Przecież nie mogłam tego zrobić w Forks bo ojciec by się zaraz dowiedział.
    Kiedy już to załatwiłam, wróciłam do domu. Pobiegłam do łazienki i zrobiłam test zgodnie z instrukcją. 
   To było najdłuższe 5 min w całym moim życiu.
    Spojrzałam na patyczek. Pozytywny
    Nie...to musi być jakaś pomyłka. Jeszcze raz dokładnie przeanalizowałam instrukcje. Niestety test się nie mylił. Jestem w ciąży. Ale to przecież niemożliwe. Kochaliśmy się tylko raz, a wampiry przecież nie mogą mieć dzieci. Teraz w to wątpię. Będę mamą! Tak bardzo się cieszę...Tylko szkoda, że Edward nigdy się nie dowie. 
Nie.
To nawet dobrze. Nienawidzę go za to co mi...nam zroił. Zawszę będę go za to nienawidzić.
  Postanowiłam uciec z domu. Ojciec  nie może się dowiedzieć, że będę miała dziecko. Wzięłam torbę i spakowałam do niej najpotrzebniejsze rzeczy.  Uciekłam do lasu. Nie wiedziałam gdzie idę.  Po 30 min drogi doszłam do mojego starego domku na drzewie, który zrobił mi Charlie na 8 urodziny. Cóż na razie nie mam się gdzie zatrzymać więc to jak na razie dobra lokalizacja. Weszłam do niego. Nic się tam nie zmieniło.
  

   1,5 miesiąca późnej

Nie jest tak źle. Mój brzuch wygląda jakbym była w  8 miesiącu ciąży.  Żywię się tym co "ukradnę" z domu Charlirgo. Jest mi ciężko. Bardzo czuję, że...achhhh...skurcz. Co? Achhhh! Znowu? Nagle poczułam, że coś ciepłego wylewa się spode mnie. Wody mi odeszły. Cholera. Skórcze pojawiają się coraz częściej. Nie ma co owijać rodzę. staram się przypomnieć sobie wszystko co wiem na ten temat. Okropnie boli. Po prostu leżę i krzyczę.
   - O matko! Dziewczyno ty rodzisz!- usłyszałam krzyk przerażonej dziewczyny. Nie miałam siły otworzyć oczu.
   - Pomóż mi.- zdołałam wyszeptać. Podbiegła do mnie i chwyciłam moją rękę. Jej była bardzo zimna. Wampirzyca.
   - Przepraszam za to co ci zrobię, ale to jedyny sposób by cię uratować.- powiedziała i poczułam jak jej kły wbijają się w moją szyję. Nie bolało. Nic już nie pamiętałam tylko ciemność.

KONIEC
RETROSPEKCJI

Od tamtego momentu minęło już 36 lat. Renesmee rozwijała się bardzo szybko. Razem z Eleną bardzo się martwiłyśmy. Nasze obawy minęły w dniu jej 17 urodzin. Wtedy Ness przestała się starzeć i zmieniła się w pełnego wampira. Nigdy nie ukrywałam przed Renesmee, kto jest jej ojcem. Pokazałam go jej na zdjęciach. Zaraz po tym ona wpadła w szał i spaliła jego zdjęcia. Powiedziała, że nienawidzi go za to co zrobił. Elena ją popierała. Obydwie go nienawidzą, podobnie jak ja.
    Razem z moimi "siostrami" podróżujemy. Im młodsze udajemy tym dłużej możemy zostać w danym miejscu. Teraz na naszą siedzibę wybrałyśmy Olimpie. Jest to duże miasto oddalone od Forks o jakieś 210km. Jest dość ponure. w sam raz dla nas. 
  Tam zaczniemy od nowa.

-----------------------------------------------------------

To co jest napisane wytłuszczonym drukiem to cytaty z książki, a (...) znaczy, że pominęłam mniej ciekawe kwestie :D

Kolejny rozdział zaczynam pisać już dzisiaj, i powinien pojawić się we wtorek lub w środę :D

Pozdrawiam ;) Alice ;*

sobota, 11 maja 2013

Prolog.


     Zostawił mnie.
Czy wiecie jak to jest?
Zostawił mnie dzień po moich urodzinach, tłumacząc, że ludzie zaczynają coś zauważać.
Nie wierzyłam mu.
Starałam się go odwieść od tej decyzji. Wtedy usłyszałam najgorsze słowa w moim życiu.
"Nie kocham Cię"
To było jak sztylet w moje serce.
Już nie protestowałam. Pozwoliłam mu odejść.
Na koniec, kiedy znikał mi z oczu powiedział "Będzie tak jakbyśmy się nigdy nie spotkali". Już go nie spotkałam.
   Jednak nie przewidział, że zostawi mi małą cząstkę siebie. Naszą córkę. Renesmee.
Kiedy ją urodziłam umierałam. Znalazła mnie wampirzyca. Elena Gilbert. Zmieniła mnie w nieśmiertelną.

Jestem nieśmiertelna.

Bohaterowie



Isabella Swan

Wampirzyca. Ma 54 lata. Została zmieniona przez Elenę Gilbert. Matka Renesmee, lecz traktują się jak siostry. Jej darem jest tarcza mentalno-fizyczna.
Była Edwarda Cullena. Nigdy nie wybaczyła mu, że ją zostawił.



 Renesmee Swan

Córka Belli i Edwarda. Przestała się starzeć w wieku 17 lat. Wtedy też pół wampirzycy zmieniła się w pełnego wampira. Jej darem jest pokazywanie swoich myśl poprzez dotyk. Nigdy nie wybaczy swojemu ojcu za to, że zostawił ją i jej matkę. Jej pasją jest fotografia.



Elena Gilbert

Wampirzyca. Ma 76 lat. To ona zmieniła Bellę. Jest najlepszą przyjaciółką Jej i Renesmee. Później dziewczyna Stefana Salvatore. 
Miła i spokojna dziewczyna.



Edward Cullen

Wampir. Ma 112 lat. Przyszywany syn Carlisle'a i Esme. Nie wie, że jest ojcem Renesmee. Jego darem jest czytanie w myślach.
Dalej kocha Bellę i nie może sobie wybaczyć, że ją zostawił.



Alice Cullen

Wampirzyca. Przyszywana córka Carlisle'a i Esme. Żona Jaspra. Ma 103 lata. Jej darem jest widzenie przyszłości. Była najlepszą przyjaciółką Belli. W swoich wizjach nie widzi Belli, ani Renesmee.
Bardzo tęskni za Bellą. Jest wściekła na Edwarda, że ją zostawił.



 Jasper Cullen (Hale)

Wampir. Przyszywany syn Carlisle'a i Esme. Mąż Alice. Ma 201 lat. Jego darem jest sterowanie Emocjami. 



 Rosalie Cullen (Hale)

Wampirzyca. Przyszywana córka Carlisle'a i Esme. Żona Emmetta. Ma 104 lata. Nie posiada żadnego daru. Jest zła na brata, że zostawił Bellę.



Emmett Cullen

Wampir. Przyszywany syn Carlisle'a i Esme. Mąż Rosalie. Ma 101 lat. Nie posiada żadnego daru. Jest bardzo wesoły i silny. Uwielbia Baseball. 
Bardzo tęskni za Bellą.



Esme Cullen.

Wampirzyca. Żona Carlisl'a. Przyszywana matka Edwarda, Alice, Jaspera, Rosalie i Emmeta. Ma 238 lat. Jest bardzo miła i ciepła. Kochała Bellę jak własną córkę, jednak szanuję decyzję Edwarda.



Carlisle Cullen

Wampir. Założyciel rodziny. Jest mężem Esme. Ma 364 lata. 




Stefan Salvatore

Wampir. Jest baratem Damona. Ma 162 lata. Jego darem jest hipnoza. Później-chłopak Eleny, przyjaciel Belli I Renesmee. Bellę taktuję jak siostrę.




Damon Salvatore

Arogancki wampir. Jest bratem Stefana. Ma 163 lata. Jego darem jest hipnoza. Później- przyjaciel Belli, Renesmee i Eleny. Traktuje je jak siostry. Jest o nie bardzo zaborczy.


-----------------------------------------------------------------------

Tak przedstawiają się postaci.
Podobają się wam.?

Nowy...

Jak obiecałam tak zrobiłam!


OTO NOWY BLOG!!!

Myślę, że ten spodoba się wam tak samo jak poprzedni. Oczywiście tamta historia będzie kontynuowana.

Życzę miłego czytania.!
Pozdrowionka ;) Alice