Ogłoszenia

Już jest.!
Nowy rozdział.!
Proszę o komentarze ;) Bardzo, bardzo, bardzo, baaaaaardzo ;***
Kocham Was.!
Pozdrawiam Elena Katherine Gilbert Pirce ;*

sobota, 14 grudnia 2013

6. "(...) nie tylko my jesteśmy "nowe" "

Przepraszam za długą przerwę :(
Zapraszam na NN ;D

----------------------------------------------------------------
Muzyka

  Niedzielny wieczór= niesamowita nuda.
Leżymy z dziewczynami na kanapie ubrane w rozciągnięte dresy i bez sensu skaczemy po kanałach w telewizji. Normalnie usypiam!
- Jak mi się potwornie nuuuuudzi!- zawyła Ness przeciągając się. Um, nie tylko jej się tak nudzi. Żyję na świecie już tyle lat i jeszcze tak nie było, cóż kiedyś musi być ten "pierwszy raz".
- Um, słuchajcie- ziewnęła Elena, podnosząc się z moich nóg, na których wcześniej raczyła leżeć- może wybierzemy się coś zjeść?- zapytała z entuzjazmem.
- W lodówce masz AB, A, B, RH+ i RH-, możesz wybierać do woli- mruknęła Renesmee, zwisając głową w duł z kanapy.
-Ale ja mam na myśli coś na ciepło- powiedziała Elena i bezceremonialnie zrzuciła Ness, z kanapy na podłogę, mimowolnie zaczęłam się z nich śmiać. Renesmee nie ruszyła się z miejsca.
- Gdyby nie to, że nie chce mi się ruszyć to już dostałabyś z pięści- westchnęła i leniwie podniosła się, by znów uwalić się kanapę.
-Ej, zobaczcie!- pisnęła Elena i podbiegła do okna- Śnieg pada!
- Białe paskudztwo- mruknęła Ness patrząc z obrzydzeniem za okno- Zawsze psuje mi buty- westchnęła i poszła do kuchni, by za chwilę wrócić ze swoim aparatem - Ale jest jedna dobra storna tego białego świństwa- powiedziała podchodząc do wielkiego okna i otwierając je na oścież-wychodzą zajebiste zdjęcia- powiedział i pstryknęła parę zdjęć.- Są zawodowe. Heh...Wiadomo, bo robiłam je ja- zaśmiała się i zaczęła przeglądać fotki, które zrobiła.
-Może rzeczywiście wybierzmy się coś zjeść- zagadnęłam- Mam ochotę na jakiegoś przystojnego bruneta- uśmiechnęłam się chytrze i podniosłam się z kanapy.
- Tak jedźmy- westchnęła Elena- Idę się przebrać, bo nikt nie poleci na laskę w dresie, a lubię jak mój obiad najpierw mnie "obczai"- puściła oczko i zniknęła w na schodach, a ja uczyniłam to samo. Poszłam do pokoju i znalazłszy się w garderobie ubrałam się w coś cieplejszego (by zachować pozory) i się uczesałam,  by wyglądać jak człowiek.  Zbiegając po schodach zakładałam kurtkę. Zaraz za mną szła Elena zakładając swoją zieloną kurtkę.
- Teraz trzeba tylko poczekać na małego oszołoma- westchnęła Elena zakładając buty i wsadzając do nich po kołku. Popatrzyłam na nią unosząc jedną brew ku górze. Spojrzała na mnie jak na wariatkę- No co? Nigdy nie wiadomo jaki wariat może się czaić za rogiem- powiedziała i wręczyła mi kołek który schowałam w rękawie kurtki.
- Ness! Pośpiesz się, bo pojedziemy bez Ciebie!- krzyknęła Elena. Chwilę po tym na szczycie schodów ukazała się postać Renesmee.
- Nie drzyj się tak, nie jestem głucha- powiedziała podchodząc do szafy i wyciągając swoją czerwoną kurtkę- Musiałam zmienić kartę w aparacie- powiedziała zakładając kurtkę.
- A co będziesz fotografować jak jemy?- zapytałam powątpiewając.
- Nie...- powiedziała z ironią-...Będę fotografować nasz spacer do miasta- uśmiechnęła się i wyszła.
- Zaraz, jaki "spacer"?- zapytała Elena zrównując się z Ness.
- Spacer do miasta dobrze nam zrobi. Dotlenimy się i w ogóle, ja porobię zdjęcia i będzie bardzo fajnie- uśmiechnęła się promiennie i dziarsko ruszyła do przodu.
- Ale jest zimno- zaczęła znów jęczeć Elena.
- Jesteś wampirem. Nie robi Ci to różnicy- Uśmiechnęłam się, wzięłam ją pod rękę i podbiegłyśmy do Nessie.
- Ale do miasta jest tak daleko!- dalej narzekała Elena.
- Nie narzekaj tylko ciesz się spacerem!- pisnęła Renesmee, obróciła się wokół własnej osi i zrobiła zdjęcie naburmuszonej Elenie, a zaraz potem mi.
  Po chwili wszystkie się śmiałyśmy i nie mogłyśmy się opanować. Jednak ja cały czas miałam wrażenie jakby ktoś nas obserwował.


Później, już w mieście

Muzyka

Kręcimy się po mieście już od dłuższego czasu i nie znalazłyśmy nikogo, godnego uwagi, a ja nadal miałam wrażenie, że jesteśmy obserwowane, więc rozglądałam się nerwowo przez jakiś czas. Głupio się czułam.
- To  jak?- zapytała Elena idąc tanecznym krokiem po krawężniku- Gdzie idziemy coś przekąsić? Mamy do wyboru park, klub, restauracje, lub wciągnąć ofiarę do ciemnego zaułka- zaśmiała się i zeskoczyła z krawężnika.
- Jakoś nie mam nastroju na szwendanie się po klubach- powiedziałam, wkładając ręce do kieszeni.
- Chodźmy do parku- zaproponowała Nessie przeglądając zdjęcia- Zapewne ktoś będzie biegał, a to dobry towar. Wysportowany, smaczny i zdrowy. Czegóż chcieć więcej? - zapytała i ruszyła do parku. Elena ruszyła zaraz za nią. Kiedy ja chciałam postawić kolejny krok zawahałam się i znów rozejrzałam się dookoła, w celu dokładnego przeczesania wzrokiem okolicy.
- Bella! No chodź!- zawołała Elena wyłaniając się zza rogu.
- Ju- Już idę- obróciłam się jeszcze raz, wzruszyłam ramionami i poszłam za dziewczynami.
Ruszyłam chodnikiem przed siebie, w stronę parku. Kiedy byłam w odległości jakiś 50m od bram parku zobaczyłam, że Elena i Nessie już znalazły swoje "kąski" i już zatapiały w nich kły. Postanowiłam im nie przeszkadzać i znaleźć coś dla siebie. Skręciłam w prawo i poszłam w stronę kina.
Miną mnie jakiś chłopak.
Na oko z 5 lat starszy od wieku na jaki wyglądam.
Był sam.
- Przepraszam- zagadnęłam. Odwrócił się do mnie i zmierzył mnie niebieskimi oczami od stup do głów- Jak dojść do restauracji "Haven"?- zapytałam przymilę, podchodząc do niego bliżej.
- Może Cie zaprowadzę?- zapytał- Gdyby coś Ci się stało nie wybaczyłbym sobie- uśmiechnął się. Podeszłam do niego jeszcze bliżej i spojrzałam mu w oczy.
- Nie krzycz- powiedziałam wżywając hipnozy. Źrenice mu się rozszerzyły, po tym było wiadomo, że zadziałało. Pociągnęłam go w ciemną uliczkę między dwoma budynkami. Już nie mogłam się doczekać by go skosztować.
Moje oczy pociemniały, a kły wydłużyły się.  Już miałam zatopić w nim kły, kiedy poczułam, kilka osób mnie otoczyło. Jeśli są to te "osoby" o których myślę to się pochlastam.
Z westchnieniem odsunęłam się od szyi chłopaka. I spojrzałam przed siebie.
Cholera czy ja chociaż raz mogę się pomylić?!
Cullenowie...Jasne! Alice! Pewnie zobaczyła jak planujemy polowanie i postawiła rodzinkę na baczność. Ale skoro już są...
- Przeszkodziliście mi- westchnęłam i odwróciłam chłopaka przodem do nich, i nonszalancko go objęłam.
-Właśnie widzę- sarknęła Rosalie. Wszyscy Cullenowie wpatrywali się we mnie z oczekiwaniem, jakby czekali, aż rzucę się na chłopaka, by mogli mnie powstrzymać. Heh. Nie dam im tej satysfakcji.
- Na razie tylko rozmawialiśmy- uśmiechnęłam się.
- Tak z kłami przy jego szyi- warknęła- Ciekawa konwersacja-  Miałam już dość tej chorej rozmowy.
- Będziecie tak stać i się gapić jak jem, czy może jednak odejdziecie?
- A może jednak zostawisz tego człowieka i skusisz się na sarnę?- zapytał Emmet?
- Nie. Nie skorzystam z tej propozycji- zmarszczyłam nos- Mój przyjaciel wydaje się być o wiele, wiele, wiele, lepszym kąskiem- uśmiechnęłam się, a moje oczy znów pociemniały. Edward (który do tej pory tylko na mnie patrzył, ale się nie odzywał), Jasper, Emmet i Carlisle zaczęli iść w moją stronę. O nie, nie ma tak dobrze.
Szybko zmieniłam położenie chłopaka tak, że znajdował się przede mną, jego ręce były uwięzione w moim uścisku, a kolano wbijało się w odcinek lędźwiowy jego pleców.
- Jeden krok, a chłopak będzie śpiewał z Aniołkami- syknęłam na wysokości jego ucha.
- Bello ty nigdy taka nie byłaś- usłyszałam rozpaczliwy głos Esme. Spojrzałam w jej stronę, oczy miała pełne bólu i smutku. Zaczęło mi robić się jej żal...Nie, nie mogę tak myśleć, ani dać się wpędzić w poczucie winy. Szybko się otrząsnęłam.
- Widać, że za mało mnie znacie- powiedziałam w jej stronę. Wbiłam kolano w jego kręgosłup tak tak, że złamał się w pożądanym miejscu tak, że został sparaliżowany od pada w dół.
- Paraliż od pasa w dół- patrzyli z przerażeniem na to co robię. Teraz ścisnęłam jego ręce tak, że jego kręgosłup się złamał- I śmierć- zakończyłam i rzuciłam bezwładne ciało pod stopy trzech wampirów. Z szokiem wymalowanym na twarzy patrzyli na ciało chłopaka. Jako pierwszy spojrzał na mnie Edward. Patrzył na mnie ze zdziadzieniem. Ja jedynie się uśmiechnęłam.
- Nie mogę uwierzyć, że to zrobiłaś- powiedział z niedowierzaniem.
- To lepiej uwierz. Już nie jestem tą samą bezbronną dziewczyną, którą zostawiłeś w lesie- powiedziałam hardo i ruszyłam, żeby go wyminąć. Kiedy obok niego przechodziłam złapał mnie za łokieć.
- Co ty z sobą zrobiłaś?- zapytał patrząc mi twardo w oczy. Że słucham! Co JA z sobą zrobiłam?! Nie będzie na mnie zwalał całej winy.
- To co z sobą zrobiłam to tylko i wyłącznie twoje dzieło- powiedziałam patrząc na niego- Dzieło twoich słów, powiedzianych mi 30 lat temu. Dzięki tobie nie mam uczuć do nikogo, prócz moich sióstr- jego oczy stawały się coraz większe pod wpływem moich słów- Więc nie zwalaj winy na mnie- zakończyłam swój monolog, wyszarpnęłam rękę z jego uścisku i poszłam nie patrząc za siebie. Ruszyłam w drogę powrotną do domu. Nawet nie wiedziałam kiedy dołączyły do mnie Renesmee i Elena.
- Powiedz co się stało?- zapytała kiedy wyszłyśmy  z miasta i szłyśmy główną drogą do domu.
- Wiecie? Trzeba było jednak zjeść w domu- powiedziałam patrząc przed siebie, a mój głos ze zdenerwowania był nienaturalnie wysoki.
- Nie wkurwiaj mnie i mów: o co chodzi?- Ness zaczynała powoli tracić cierpliwość.
- Powiem wam w domu. Teraz wybaczcie, ale chciałabym zostać sama- popatrzyłam na nie przepraszająco i wbiegłam w las. Pędziłam ile tylko sił, byle by tylko jak najszybciej znaleźć się w domu, zamknąć się w pokoju, z torebką krwi i zadzwonić do Caroline, żeby się wygadać.


W tym samym czasie Elena i Renesmee


- Jak myślisz co ją tak wnerwiło?- zapytałam Ness
- Cokolwiek to było, musimy ją wspierać- odpowiedziała. Na tym skończyła się nasza krótka wymiana zdań.  Szłyśmy powolnym krokiem już jakiś czas, kiedy zaczęły obok nas zwalniać dwa samochody. Spojrzałam na Ness, a ona na mnie, wzruszyła ramionami i szyłyśmy dalej, a auta za nami. Po chwili spuścili szyby, a naszym oczom ukazali się...Cullenowie
- No. To już wiemy co ją tak zdenerwowało- mruknęła do mnie Ness, na co ja się tylko uśmiechnęłam.
- Może was podrzucić?- zapytała baaardzo entuzjastyczne ta mała, chochlikowata Alice.
- Nie- rzuciła Nessie
- Może jednak, do domu macie kawałek- powiedział "tatuś" rodziny.
- Nie- zaczynam powoli tracić cierpliwość, ależ oni są natrętni
- Proszę- usłyszałam głos Rudego dupka. Renesmee zatrzymała się gwałtownie.
- Spieprzaj!- krzyknęła i w wampirzym tempie wbiegła do lasu. Ja jeszcze tylko rzuciłam pogardliwe spojrzenie w ich stronę i pobiegam za nią.



W domu Gilbertów, godzinę później


Właśnie skończyłyśmy rozmawiać z Caroline.
Elena i Renesmee weszły kiedy już wszystko jej opowiedziałam. Caroline stwierdziła tylko, że Edward jest jeszcze większym sukinsynem niż myślała. Reszta rozmowy upłynęła nam na rozmawianiu o tym co u nas słychać i wspominaniu dawnych czasów i w między czasie opowiedziałam siostrom o akcji z Cullenami, a one opowiedziały jak to wspaniała rodzinka zaproponowała im podwózkę do domu. Miałyśmy niezłą bekę.
Było bardzo przyjemnie.
Teraz po prostu leżymy w moim łóżku i cieszymy się swoją obecnością. Kocham takie nasze siostrzane schadzki. 
Budzik zaczął dzwonić. Wszystkie jak na zawołanie jęknęłyśmy.
- Czas podnosić zadki z łóżka i zbierać się do szkoły- westchnęła Elena, podniosła się z łóżka i przeczesała włosy palcami- Czy słyszycie co się do was mów?- wzięła poduszkę leżącą na ziemi i rzuciła ją w nas.
- Zrobię to tylko dlatego, żebyś się ode mnie odwaliła- mruknęła Renesmee, leżąc twarzą do materaca. Westchnęła i zwlekła się z łóżka i poszła do siebie.
- A dla ciebie specjalne zaproszenie?- zapytała. Leniwie się podniosłam i usiadłam na łóżku, patrząc na nią z uśmiechem. Popatrzyła na mnie przez chwilę i wyszła.





Zaczęłam się śmiać i poszłam do garderoby by się ubrać i uczesać.
- Ej, laski tylko pośpieszcie się!- krzyknęła Renesmee. 
Szybko wciągnęłam na siebie ciuchy, a włosy zostawiłam rozpuszczone. Dla jaj założyłam okulary "zerówki". Szybko zeszłam na dół i spakowałam do torby butelkę z krwią i poszłam do garażu gdzie czekały na mnie Renesmee
- Jeszcze tylko ta, która wstała najwcześniej, ale przybywa najpóźniej- zaśmiała sie Ness i wsiadła do auta. Poszłam za jej przykładem. 
Jakieś 10 min później do auta wpadłam zasapana Elena
- No nareszcie!- westchnęłam i wyjechałam z garażu. 

***

 Do szkoły jechałyśmy moim Astonem. Muzyka leciała na fulla, a my nic tylko się śmiałyśmy. Miałyśmy dzisiaj jakiś dobry dzień.
Na parkingu szkoły wjechałyśmy z piskiem opon, a z auta wysiadłyśmy wciąż się śmiejąc czym przyciągałyśmy ciekawe spojrzenia. Rozejrzałam się po parkingu, oczywiście Cullenowie patrzyli na nas, ale to norma, nie należy się tym przejmować. Rozglądałam się dalej i mój wzrok przyciągnęło piękne auto, a mianowicie Porsche 356B rocznik 1959-1965- klasyczna piękność.
- Nie obczajaj auta, tylko lepiej właścicieli- szepnęła mi do ucha Renesmee. Miała racje właściciele są lepsi niż autko. Wyglądali na braci. Jeden wysoki, z przydługimi czarnymi włosami, co tylko dodawało mu uroku, ubrany w ciemnie jeansy, biały podkoszulek i czarną skórzana kurtkę, na pierwszy rzut oka sprawiał wrażenie niegrzecznego chłopca. Drugi był nieco wyższy, z dużo jaśniejszymi włosami, dobrze zbudowany, ubrany w ciemnie jeansy i brązową bluzę z kapturem.
- Gorący towar- mruknęłam do Renesmee. Zaśmiała się i wskazała Elenę
- Chyba ją poparzyło- zaśmiała się- Ej, Ziemia do Eleny- powiedziała i szturchnęła ją w ramię- Przestań się w nich tak wpatrywać, bo w końcu się skapną- i jak na zawołanie panowie przystojniacy musieli się odwrócić i oszałamiająco się uśmiechnąć. Elena jak na zawołanie wybudziła się z transu.
- Coraz bardziej mi się tu podoba- rzuciła lekko, odwróciła się i z uśmiechem  poszła w stronę szkoły. Razem z Ness wymieniłyśmy spojrzenia i zaczęłyśmy się śmiać.
- Wygląda na to, że nie tylko my jesteśmy "nowe"- ostatni raz spojrzałam na "nowych", brunet patrzył za odchodzącą Eleną, a Czarny patrzył na nas. Lekko mu pomachałam i poszłam do szkoły.
Przy wejściu spotkałam się z morderczym wzrokiem Edwarda. Spuściłam oczy, by nie zobaczył w nich rozbawienia i czym prędzej weszłam do budynku 
Coś czuje, że zrobi się ciekawie.
Bardzo ciekawie.


--------------------------------------------

Heej!
Witam po dłuuuuuuugiej nieobecności. Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie :(

Nie będę się tu rozpisywać.
Proszę tylko o komentarze :)

Pozdrawiam :* Ruda :*

7 komentarzy :

  1. Mam do was pytanie.
    Kiedy Edward ma się dowiedzieć, że ma córkę i w jakich okolicznościach.?
    Chciałabym poznać wasze zdanie na ten temat ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział Świetny :) Znając ciebie bracia Salvatore nieźle namieszają w twoim opowiadaniu. zgadłam ? A co do pytania to najlepiej żeby Edward dowiedział się o Ness w jakiś drastyczny sposób :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drastyczny sposób mówisz.?
      Już Cię bardzo lubię :*
      Oj, bracia pokażą na co ich stać ;)

      Usuń
  3. Rozdział jest świetny! Prześwietny! Nic dodać nic ująć:) Podoba mi się baaaaardzo! ) Czekam na kolejny i BŁAGAM dodaj go szybko! Nie trzymaj mnie w niepewności:co tam dalej będzie z bracmi S,:)
    Co do pytania to może podczas jakiejś kłotni lub jakiegoś ataku innych wampirów?????
    Pozdrawiam gorąco :**Niech wena będzie z TOBĄ!

    Ps. Zapraszam do mnie na bloga może ci się spodoba
    http://tanczacaaa-bellaijazz.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. rozdział genialny :D
    czekam niecierpliwie na nn
    Życzę weny i pozdrawiam
    Rose:-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział genialny!
    Czekałam na Salvatore'ów!
    Mam nadzieję, że będzie jakiś romansik między Bellą a którymś z braci!
    hahha... Widzę, że wykorzystałaś jedną z morderstw Damona ^^
    No nie powiem, podoba mi się!
    Czekam z niecierpliwością na nn!
    Zapraszam do mnie!
    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  6. 58 yr old Help Desk Operator Mordecai Pullin, hailing from Whistler enjoys watching movies like Cold Turkey and Blacksmithing. Took a trip to Redwood National and State Parks and drives a Jaguar D-Type. naucz sie tego teraz

    OdpowiedzUsuń